Klub Fachowca
Moja lista zainteresowań
Po porażce z Trynidadem i Tobago (1:2) reprezentacja Stanów Zjednoczonych nie zakwalifikowała się do finałów przyszłorocznych mistrzostw świata w Rosji.
Remis na boisku najsłabszego w grupie eliminacji CONCACAF Trynidadu i Tobago dawał drużynie USA awans do finałów mistrzostw świata. Scenariusz, w którym Amerykanie się nie kwalifikowali, wydawał się nierealny. Reprezentacja musiałaby przegrać spotkanie, a Meksyk i Kostaryka musiałyby ulec odpowiednio Hondurasowi i Panamie. I tak się stało. Wszystko, co mogło pójść nie tak, poszło bardzo źle.
To była historyczna kompromitacja. Porażka z Trynidadem i Tobago (1:2) jest tym zaskakująca, że w meczu w nocy z piątku na sobotę reprezentacja USA rozgromiła Panamę i wygrała z nią aż 4:0, a Bruce Arena, selekcjoner USA, wystawił na decydujące spotkanie dokładnie tych samych zawodników. Piłkarze ze Stanów byli jednak zdekoncentrowani, brakowało im pewności, energii, a do tego popełniali błędy, czego konsekwencją był np. samobójczy gol Omara Gonzaleza.
Zawodnikom brakowało pewności z piłką przy nodze, nie umieli dostarczyć jej do przodu.
Tak więc piłkarze USA żegnają się z nadzieją na mundial w Rosji.